WH40K Fanon Wiki
Advertisement

Siedziba Generała Mavisa, Imperial City, Dalerian

Tym razem na zebraniu było mało osób. Inkwizytor Barnolis zaginął tydzeiń temu, a Gwendoline wyruszyła z małym oddziałem Sióstr Bitwy na poszukiwania jego, lub jego ciała. W sali byli więc tylko Generał Mavis, Lord Komisarz Wolff, Matka Przełożona Lucy i Ojciec Daert. Wolff przedstawiał wszystkim zebranym obecną sytuację, stojąc przy wielkiej mapie planety.

- Jest bardzo źle- powiedział Wolff- Od wczoraj nie mamy kontaku z resztą planety, oprócz Twierdzy Vallenin.

- A Imperialna Marynarka?- spytał Generał

- Całe szczęście na prośbę Barnolisa wysłaliśmy tydzień temu ludzi do Valleninu, by uruchomili starą radiolatarnie. Dzięki niej mamy połączenie z Imperialną Marynarką. To właśnie od naszych braci na orbicie wiemy, że jest ciężko.

- W imię Imperatora, przjedź do rzeczy!- powiedziała Lucy

- Jak sobie Siostra życzy- powiedział Wolff, po czym odwórcił mapę planety na drugą stronę, która pokazywała obszar od Imperial City po miejsce katastrofy "Ducha Imperatora"- 4 godziny temu, w Centrum Roju doszło do ogromnej eksplozji. Marynarka twierdzi, że niczego tam nie kombinowali. Wybuch był ogromny, miał siłę 50 Megaton, wszystko co było w odległości 7 kilometrów od epicentrum zostało zniszczone.

- Kto oprócz nas mógł dysponować czymś o takiej sile?- spytał Generał

- Ja się na Xenonsach nie znam, ale sądze że oprócz nas to tylko Nekroni albo Eldarzy.

- Pozwolicie że spytam, w czym problem?- powiedział Ojciec Daert- Centrum Roju zostało zniszczone, czyli zagrożenie ze strony Tyranidów równierz.

- Niestety nie- powiedział Wolff- To prawda, w Centrum była większosć Tyranidów, ale nie wszystkie. Co więcej, znajdowały się tam głównie jednostki, które nie były w stanie nawiązać kontaktu z Umysłem Roju. Zgodze się z Ojcem i powiem, że wybuch zabił naprawdę wiele robali, ale jeszcze więcej wystraszył. Całe armię Tyranidów zaczeły przełamywać linię frontu, wbijając się miliardami w nasze miasta- Lord Komisarz pokazał na czerwoną linię, obrazującą front- To jest już nieaktualne. Nair, Liat, Mandlia, Rezurre, Ane, Doriotoris i 15 innych miast i miasteczek zostały szturmem zdobyte przez hordy Tyranidów, mimo dzielnego oporu naszych żołnierzy i ostrzałom Marynarki Wojennej.

- 21 miast w 4 godziny?- spytała Matka Przełożona- To przecież niemożliwe!

- Według informacji dochodzących do nas od naszych braci na orbice, Tyranidzi dotarli już niedaleko linii Akslop-Deron-Militia. Co więcej, przeanalizowaliśmy wszelkie raporty i doszliśmy do dosyć nieprzyjemnych wniosków- wszyscy obecni patrzyli na Lorda Komisarza- Tyranidzi w przeciągu ostatniej godziny przestali zachowywać się jak niekontrolowana przez nikogo banda zwierząt i znowu przypominają jeden organizm.

- Grażyna!- Generał zawołał swoją sekretarkę- Przynieś mi tutaj dwie... nie! Trzy butelki Vostroyańskiej!

Sekretarka Józeffa Mavisa przybiegła, zostawiła na jego biurku trzy butelki i wyszła.

- Więc...- powiedział Generał, po czym wziął łyka- Jak to się do cholery stało?

- Byc może w wyniku tego zamieszania w Roju pojawiła się jakaś psioniczna siła, zdolna podporządkować sobie Tyranidów- powiedział Wolff

- Królowa?

- Dzięki Imperatorze to nie koniecznie musi być Królowa. Być może to jakiś rozwinięty Zoantrop ale ja obstawiłbym że po prostu pojawił się jakiś Tyran Roju dość potężny, by połączyć swoich pobratyńsców z Umysłem.

- Jakieś przesłanki dotyczące tego, gdzie ta horda zmierza?- spytał Ojciec Daert

- Marynarka śledzi ruchy Tyranidów i nie ma najmniejszej wątpliwości, gdzie zmierzją- powiedział Lord Komisarz- Wszystkie osobniki zmierzają tutaj, do Imperial City!

Gdy Wolff dokończył zdanie, długo nikt się nie odzywał. Blady strach padł nawet na Matkę Przełożoną i Ojca Daert. Generał Mavis odłożył po jakimś czasie do połowy już pusta butelkę i zaczłą mówić.

- Serio? A ja się bałem, że będziemy musieli tych skurwieli szukać potem po lasach!- powiedział Generał- Widocznie cała ta kampania skończy się wczesniej niż śmiałem przypuszczać! My albo oni! Ostateczna bitwa ludzi i Xenos! To mi się podoba! Do tej walki musimy mieć wszystkich żołnierzy pod ręką! Czy mamy jakieś pojęcie, co dzieje się w Helli czy Niedźwiedzim Szańcu?

- Nie, sir- powiedział Wolff, zdziwiony trochę reakcją Generała- Nie mamy żadnych wiadomości od Wielkich Twierdz (oczywiście poza Valleninem) ani od żołnierzy których tam wysłaliśmy.

- A niech to!- powiedział zawiedziony Józeff- Miałem nadzieję że ponownie zobacze Niedźwiedzich Jeźdźców w akcji! Trudno, widocznie sami będziemy musieli ubić robale!

Deron, 150 km od wraku "Ducha Imperatora", Dalerian

Żołnierze PDF'u i DGS walczyli ramię w ramię, w ostatnim bastionie w mieście.

Phase 2 Predation

- Cholera- powiedział żołnierz PDF'u strzelający z barykady- Wciąż je zabijamy, a one ciągle przybywają!

Jeszcze parę godzin temu Deron był spokojnym miastem, oddalonym od ponad sto kilomatrów od epicentrum działań. Potem nastąpił wybuch, przez który armia Tyranidów przygnała do Deronu.

- Pierdolcie się!- powiedział żołnierz Daleriańskich Grup Strażniczych, strzelający z budynku- Pierdolcie się wszystkie!- Naglę w magazynku żołnierza zabrakło naboi- Niech ktoś mi tutaj przyjdzie i da cholerne naboje!

Nikt nie odpowiadał więc żołnierz odwrócił się, by skarcić jakiegoś leniwego typa. Zobaczył jednak tylko ciała swoich towarzyszy. Niektórzy z nich wykrwawili sie od ran, jednak większość strzeliła sobie w łeb. Żołnierz z rozpaczy padł na kolana i zalał się łzami.

- Pomóż mi, Imperatorze- to były jego ostatnie słowa, które wypowiedział tuż przed tym, jak żądło Harpii która wbiła się tam przez dach, wbiło się w jego serce.

Advertisement