WH40K Fanon Wiki
Advertisement

Vanitas Majoris - świat cmentarny w Segmentum tempestus.

Vanitas

Jedno z miast z lotu ptaka

Geografia[]

Sądząc po tej planecie i warunkach, jakie na niej panują, można by uznać, że stąd pochodziłby całkiem spory szczep Ogrynów. Zima i noc polarna panują tu przez cały lokalny rok (522 dni). Doba trwa  z kolei 18 godzin. Weź tu się, człowieku, spróbuj wyspać...

Cała planeta jest pokryta śniegiem i lodem, przez co praktycznie całe i tak nikłe życie skupia się wokół czterech miast - po jednym na każdy mały kontynent. Dosłownie wszystkie oceany są zamrożone na kamień, choć niektórzy Vanitańczycy sugerują, jakoby gdzieś tam pod lodem istniało jeszcze życie. Świat pozbawiony jest wszelkiej roślinności, poza tą w miastach, jaką stanowią różne mchy, trawy i porosty - jak w staroterrańskiej tundrze.

Warto również wspomnieć o wielkim cmentarzysku, jakie rozciąga się na Vanitas Majoris. To właśnie z powodu tej zajmującej prawie 2/3 planety trupiarni, Ministorum przewodzi tym ponurym światem jako światem cmentarnym.

Historia[]

Kolonizacja[]

Nikt właściwie nie wie, czemu Imperium postanowiło skolonizować to zimne pustkowie. Pierwsze ludzkie osady powstały na Vanitas Majoris gdzieś w 35. Tysiącleciu. Najprawdopodobniej miała to być kolonia karna, gdzie najgorsi przestępcy Imperium mieli pod czujnym okiem Gwardii Imperialnej dokonywać żywota z powodu zabójczych warunków atmosferycznych. Ponoć Vanitas Majoris miało być również małą planetą wydobywczą, na co wskazuje wiele opuszczonych kompleksów górniczych, które dzisiaj zamieszkiwane są przez biedotę.

Planetarne Cmentarzysko[]

Z uwagi na wieczną wojnę panującą w galaktyce, nieskończona liczba dobrych ludzi pada każdego dnia. Wśród nich jest również wielu wspaniałych lokalnych bohaterów, których ciała żal kremować. Widząc to (oraz zapewne wizję zwiększenia prestiżu planety), lokalny eklezjarcha, Gaius Vladkovic, zaproponował Eklezji przekształcenie swojego świata w planetę-cmentarz, by szczątki bohaterów Imperium mogły zaznać spokoju na cichych wzgórzach Vanitas Majoris.

Propozycja Vladkovica została wkrótce przyjęta. Ministorum przejęło kontrolę nad Vanitas Majoris, ogłaszając ją świętą ziemią cmentarną, a samego Vladkovica ogłosiło pierwszym gubernatorem planetarnym. Ta "kanonizacja" wywołała duże poruszenie na planecie. Vanitańczycy zyskali wtedy nową misję: mieli opiekować się zmarłymi bohaterami Imperium, którzy spoczęli na ich ziemi.

Inwazja Niosących Słowo[]

Rok 902.M41 w żadnym razie nie był udany dla cmentarnego świata. Był to bowiem rok, na początku którego Vanitańczycy zostali zaatakowani przez legion Niosących Słowo. Demony i splugawieni Marines panoszyli się po planecie, bezczeszcząc tą świętą ziemię. Vanitas Majoris miał stać się kolejnym światem oddanym Mrocznym Bogom.

Przeciwko legionowi wystawiono niewielki, lecz dobrze wyszkolony PDF. Ze wszystkich wystawionych żołnierzy przeżył tylko jeden z nich, w dodatku tylko dlatego, że tuż przed złożeniem go w ofierze Bogom Chaosu, przybyli Szarzy Rycerze, którzy rozgromili Niosących Słowo i wszystkie ich demoniczne pomioty. Gdyby nie oni, Vanitas Majoris stałoby się jeszcze większym cmentarzyskiem niż normalnie.

Czasy Obecne[]

Niewiele zmieniło się od czasu najazdu Chaosu. Mieszkańcy wciąż są ponurzy i cisi, tak samo jak cała planeta. Stali się jednak bardziej zdeterminowani do obrony swojego - bądź co bądź - domu. Wciąż gdzieniegdzie widać efekty działania Niosących Słowo, takie jak tajemnicze światła na cmentarzach, szepty czy dziwne, demoniczne sylwetki przemykające w cieniu. Jedno jest pewne: jeśli mieszkasz w takiej "nawiedzonej" okolicy, trzymaj przy sobie broń i rosarius.

Mieszkańcy[]

Jak na świat cmentarny przystało, na Vanitas Majoris znajduje się znacznie więcej zmarłych niż żywych. Gdyby zsumować ich wszystkich, liczba byłaby porównywalna do populacji Terry z okresu 2. Tysiąclecia.

Vanitańczycy to lud pracowity i pobożny, lecz jednocześnie cichy i ponury. Są trochę jak Krieganie, z tym, że kult wojny jest zasąpiony przez kult pracy. Swoją mentalnością wobec życia i śmierci przypominają nieco Nekrontyrów - doskonale wiedzą, że pewnego dnia i na nich przyjdzie czas i chcą się do tego czasu dobrze przygotować.

Zobacz też[]

Advertisement