Mały robot przypominający latający talerz zaczął spadać. Crisis, którego miał osłaniać wybuchnął. O dziwo silniki Drona nagle zaczęły działać prawidłowo. Kaisso obudził się, a dokładnie włączył się i przełączył się od razu na tryb bojowy.
- Ojejku co się dzieje! - krzyknął Kaisso.
- Jest jakaś awaria, bo powinieneś spaść, ale jakoś twój komputer w Crisisie nie został zniszczony – odpowiedział metaliczny głos programu AI*.
- Kim jesteś. Powiedz, bo inaczej wykasuję cię z mojego dysku twardego - odparł Dron Bojowy choć wiedział, że temu głosowi i tak nic nie może zrobić.
- Poleć w lewo i strzel z karabinów pulsowych - dodał AI nie zwracając uwagi na groźbę tego pomarańczowego talerza.
- A co to jest to….. dziwne niebieskie coś przede mną – powiedział niezbyt przekonany.
- To jest proszę bardzo twój wróg Tau twoich twórców Space Marines.
- Acha.
Nic nie zaszkodzi spróbować strzelić do tej niebieskiej ruszającej się obrzydliwie bryle mniejszej o wiele od Crisisa. Kaisso wycelował z karabinków wysłuchując się przy tym nudnych rad gdzie powinno się strzelać programu AI. Nie zwracając zbytniej uwagi na niego strzelił z obydwu karabinów. Pociski leciały z ogromną prędkością. Ofiara nic nie zauważyła bo była odwrócona tyłem. Właśnie triumfalnie trzymała głowę Tau za krótkie czarne włosy. Jednak triumf nie był długi. Po chwili Space Marin dostał pociskiem w głowę. Już był martwy jak i Fire Warrior, którego brutalnie zabił. Samotny Dron leciał dalej co jakiś czas dając salwę z karabinów pulsowych do przeciwników.
- Wracaj do bazy bitwa chyli się ku końcowi - powiedział AI.
- Nie chcę tam wracać. Teraz jestem wolny. Wcześniej musiałem słuchać się rozkazów. Mam dosyć słuchania innych.
Samotny Dron poleciał dalej w nieznane nie wiedząc co go czeka.
Samotny Dron cz.2