WH40K Fanon Wiki
Advertisement
Sidran0

Wygląd wyspy Sidran IV

Wojna mająca miejsce w roku 009.M42 między siłami Dominium Tau a Imperium o imperialną planetę kopalnianią Sidran IV. Agresorami byli obcy, obrońcami ludzie. Intensywne działania militarne trwały trzy tygodnie.

Na wojska Dominium składała się Flota Ekspedycyjna Klanu Sa'cea pod wodzą Shas'O Shi'jasha (znanego w Imperium jako Blazewind); obrońcy złożeni byli natomiast z kilku valhallańskich regimentów oraz lokalnego PDF'u, a dowodził nimi Generał Farchel. Póżniej do wojny dołączyły również dwie kompanie Kosmicznych Marines z Zakonu Toa Ngaru, pod wodzą Kapitana Rangatiry Mātātoa.

Informacje o planecie[]

Sidran IV to czwarta (z pięciu) planeta od słońca w systemie Sidran. Około czterystu lat wcześniej temperatura na planecie gwałtowanie się podniosła, w wyniku czego stopniały na niej lodowce. Poziom ocenanów znacząco się podniósł, zalewając praktycznie cała powierzhnię. Nad taflą wody ostał się tylko mający około tysiąca pięciuset kilometrów kwadratowych fragment najwyższego łańcucha górskiego - nazywany teraz wyspą.

Kilkadziesiąt lat później grupa kolonistów zasiedliła ponownie Sidran IV i założyła niewielką społeczność górniczą. Niezalane szczyty gór okazały się być bogate w rozmaire surowce, toteż szybko ze stolicy systemu przysłano znaczące wsparcie. Na planecie zbudowano gigantyczną placówkę wydobywczą, a wydrążone przez pracowników tunele ciągną się teraz setki kilometrów wgłąb. Aktualnie cała populacja planety skupiona jest na jedynym niezalanym obszarze. Większość raczej nielicznej populacji pracuje przy wydobyciu, reszta natomiast działa w planetarnym PDF'ie.

Teren jest skalisty, nie nadający się pod uprawę czy hodowlę zwierząt - całe zapasy żywności oraz wody dostarczane są z innych planet. Pomaga w tym wybudowana niemal bezpośrdnio nad wyspą stacją orbitalna. Statki transportowe zabierają na nią wydobyte surowce, a wracają z zapasami dla ludności.

Planetarne Siły Obronne, w związku z ogólną majętnością planety, są całkiem nieźle uzbrojone i przy tym lojalne. W związku z ostatnią aktywnością sąsiedniego Dominium Tau, od pewnego czasu stacjonuje tu także na wszelki wypadek liczący nieco ponad sto tysięcy valhallańskich żołnierzy garnizon.

Historia[]

Początek[]

Tau nie mieli po swojej stronie elementu zaskoczenia - gdy tylko Flota Ekspedycyjna wkroczyła do systemu, jej sygnał został wyłapany. Minęli Sidran V - gazowego olbrzyma - i udali się wprost na IV. Defensywa była już przygotowana, jednak najeźdźcy podeszli do sprawy roztropnie.

Flota Ekspedycyjna zmuszona była zakotwiczyć na drugim końcu planety. Bezpośredni atak na znajdującą się bezpośrednio nad jedyną na tym świecie wyspą stacją orbitalą i stacjonującymi tam okrętami z Valhalli wiązałoby się ze zbyt dużymi stratami. Punkt który wybrali zapewniał bezpieczeństwo, ale wiązało się to z tym że Orki transportowe musiałyby pokonywać każdorazowo odbywać bardzo długie podróże, co odbijałoby na cenionej przez Tau mobilności.

Na planetę zostały wysłane pierwsze siły - piętnaście transportowców Orca w asyście myśliwców Razorshark oraz Barracuda.

Pierwsze starcie[]

Przelot przez niemal całą planetę zajął Orcom oraz myśliwcom kilka godzin. Siły pierwszego uderzenia miały zadanie aby ustanowić na powierzchni wyspy placówkę, skąd można będzie prowadzić ofensywę. Kilka kilometrów od lądu na spotkanie lotnictwu Kasty Powietrza wyleciały myśliwce Thunderbolt oraz Ligtning. Transportowce Orca zmuszone były zawrócić i utrzymywać bezpieczny dystans do czasu aż zagrożenie nie zostanie zneutralizowane przez myśliwce. Wcześniej desantowało się z nich jednak kilka drużyn żołnierzy w pancerzach XV25 Stealth - w łącznej sile dwudziestu pięciu wojowników - które niezauważone polecaiły w stronę lądu. Natomiast między pilotami obu stron wywiązała się wyrównana pod względem liczb bitwa powietrzna.

Po drodze pancerze XV25 praktycznie minęły się jeszcze z kolejnymi imperialnymi myśliwcami. Poinformowali o tym pilotów Kasty Powietrza, którzy musieli ze względu na to niezwłocznie się wycofać.

Pancerze Stealth dotarły do wyspy. Już z daleka dojrzeli położoną niemal na samym wybrzeżu bazę, która stanowiła zapewne wysunięte lotnisko. XV25 zdecydowali ją zneutralizować. Wszystkie sześć drużyn wylądowało i zajęło pozycje wokół placówki. Czekali jednak, nie atakowali od razu. Wiedzieli że Kasta Powietrza wycofała się, więc lada chwila imperialne myśliwce musiały tu wrócić. Po przeczekaniu godziny, samoloty Thunderbolt i Lightning w końcu się pojawiły i zaczęły lądować. W międzyczasie pancerze Stealth naliczyli obecność nieco ponad stu-pięćdziesięciu Gwardzistów, piętnastu nieobsadzonych Sentineli, oraz pięciu dział przeciwlotniczych Hydra, na lotnisku znajdowały się obok myśliwców także trzy Valkyrie.

W końcu, wraz z zachodem słońca, przyszedł czas do ataku. Drużyny Shas'Vre Noriota, Ar'pina oraz Fiooma miały zająć się piechotą, jako iż ich Shas'Ui wyposażeni byli głównie w działka pulsowe. Natomiast Shas'Vre Dia'min, Bun'erk oraz Shaseal mieli jak najszybciej zneutralizować Sentinele oraz samoloty blasterami fuzyjnymi, a następnie dołączyć do walki z piechotą.

Atak pancerzy Stealth zaczął się szybko i bez ostrzeżenia. Wielu żołnierzy straciło życie pod huraganowym ogniem działek pulsowych nim w ogóle zdążyli zareagować. Wróg był jednak mobilny i niewidzialny, Gwardziści prowadzili ogień w stronę z której nadchodził do nich ostrzał a także w miraże cieplne które udawało im się dostrzec. Ta część żołnierzy która w razie ataku miała obsadzić Sentinele udała się do nich od razu, spotkała ich jednak niemiała niespodzianka - większa częśc z nich była już zniszczona, kolejne były celem celem ataku. XV25 z blasterami fuzyjnymi niszczyły pojazdy, te z działkami pulsowymi je osłaniały. Z tego też względu były łatwiejszym celem i Gwardziści zdołali zabić dwóch wojowników z drużyny Shas'Vre Shaseala, a także uszkodzić pancerz samego dowódcy.

Dowodzący w placówce Kapitan Ficher szybko dostrzegł beznadzieję sytuacji i postanowił wycofać pozostałych przy życiu Gwardzistów. Ruszyli w stronę lotniska, tam jednak czekał na nich dramatyczny widok - wszystkie myśliwce już płonęły, łącznie z jedną Valkyrią. Gwardziści, walcząc, załadowali się do pozostałych dwóch pojazdów, pozostawiając jednak kilku żołnierzy którzy zgłosili się na ochotnika aby oddać życie i osłaniać odwrót reszty. Piloci bez większych ceregieli szybko unieśli samoloty. Jeden z nich jednak sekundę po starcie oberwał jeszcze w jeden z silników. Nie zaleciał daleko, rozbił się po przeleceniu kilkuset metrów. Z całej bitwy z życiem uszło dwudziestu żołnierzy, łącznie z Kapitanem, którzy ściśnięci zdołali ewakuować się w jednej Valkyrii. Cała bitwa trwała zaledwie kilkanaście minut.

Wojownicy Kasty Ognia, którzy w starciu stracili cztery pancerze XV25 i uszkodzone zostały dwa, zniszczyli w bazie tyle imperialnego wyposażenia ile zdołali - po czym zniknęli, nim na miejsce zdołało dotrzeć wsparcie Gwardii Imperialnej, pozostawiając za sobą tylko dymiącą placówkę, pełną martwych ciał i znisczonego sprzętu.

Rekonesans i plan[]

Sidran1

Mapa wyspy

Pancerze Stealth rozdzieliły się i cały dzień spędziły dokładnie badając obszar wyspy, przekazując reszcie armii bezcenne dane wywiadowcze na temat obszaru czy rozłożeniu wojsk przeciwnika. Praktycznie cały teren był skalisty i niezbezpieczny, jego ukształtowanie sprawiało że nawet pojazdy antygrawitacyjne Tau nie będą w stanie swobodnie się po nim poruszać - ale to działało też w drugą stronę. Szybko stało się jasne że kto chce przejąc kontrolę nad wyspą, a co za tym idzie nad cała planetą, musi kontrolować niebo.

Ludzie też doskonale zdawali sobie z tego sprawę. Drużyny XV25 doniosły również o obecności całej masy mniejszych lub większych baz, na każdej po kilka samolotów każdego rodzaju - transportowców, myśliwców i bombowców. W każdej było również sporo sprzętu p-lot. Pancerze Stealth dostały się ponadto w pobliże samej placówki górniczej, celu głównego armii Dominium. Była rozmiarów miasta i doskonale broniona, zarówno przed atakiem z ziemi jak i powietrza.

W końcu zapadła noc, a pancerze Stealth przegrupowały się i zaatakowały kolejną, mniejszą placówkę. Tym razem, mając większą świadomość sytuacyjną, nie starały się nawet niszczyć jej w całości - tylko zezłomować jak najwięcej samolotów oraz broni przeciwlotniczej po czym wycofać się jak najszybciej. XV25 jednak znowu poniosły straty, a ludzie w reszcie wysuniętych baz zwiększyli obronę. Pancerze Stealth nie mogły dłużej działać same, potrzebowały wsparcia.

Dowodzący wojskami Shas'O Shi'jash wymyślił na podstawie zdobytych danych plan. Przedstawił go swym ludziom w formie dwóch ciosów. Pierwszym ciosem miało być zrzucenie na wyspę wielką grupę uderzeniową złożoną wyłącznie pancerzy bitewnych posiadających plecaki odrzutowe - Stealth, Crisis, Hazard, Riptide oraz Ghostkeel. Byłaby to niszczycielska i zarazem mobilna siła. Mieliby oni zniszczyć tyle placówek, samolotów oraz sprzętu p-lot ile to tylko możliwe. Wywołane tym straty oraz chaos pozwoliłby na desant wojsk Tau i zbudowanie przez Kastę Ziemi tymczasowej bazy. Od tej chwili nie musieliby oni przerzucać w transportowcach żołnierzy przez całą planetę. Tak samo lotnictwo Kasty Powietrza, mając lądowisko w pobliżu, mogłoby zacząć brać aktywnie udział w walkach.

Wówczas pozostałby już tylko miażdżący, bezpośredni atak na placówkę górniczą - lecz to był już drugi cios.

Pierwszy cios[]

O świcie czwartego dnia dwie Manty oraz ponad dziesięć transportowców Orca w obstawie myśliwców ruszyło w stronę wyspy. Niszczyciel oraz samoloty leciały na szpicy, Orci natomiast trzymały się kawałek z tyłu. I tym razem lotnictwo Imperium wyleciało na spotkanie Kaście Powietrza. Chociaż wydawałoby się że z faktu obecności dwóch potężnych niszczycieli Tau mieli w tym starciu przewagę, to Manty nie mógł brać udziału w walce - były do nich magnetycznie podpięte pancerze Riptide oraz Ghostkeel, zbyt duże aby zmieścić się do środka. Pancerze oczywiście mogły dolecieć do wyspy same, jednak byłyby dużym i łatwym celem dla myśliwców. Najpierw Barracudy oraz Razorsharki musiały uporać się z wysłaną do walki eskadrą przeciwnika.

Stacjonująca wciąż na wyspie awangarda pancerzy Stealth skoordynowała się z głównymi siłami i podzielili się na kilka bardzo nielicznych grup, po czym sfingowały atak na parę lotnisk. Większość pilotów XV25 przy tym zginęło, ale ich poświęcenie przyniosło pozytywny skutek - zasiany przez te wydawałoby się bezsensowne ataki zamęt sprawił że z zaatakowanych baz nie zostały wysłane samoloty, przynajmniej nie od razu.

Kasta Powietrza miała przewagę w ilości maszyn i w końcu po zażartej bitwie powietrznej zmusili samoloty wroga do odwrotu. Myśliwce i transportowce Tau nie zwalniały. Gdy do wyspy zostało tylko kilkanaście kilometrów, od Mant odpięły się XV104 Riptide oraz XV95 Ghostkeel, a z Ork wyskoczyły pancerze XV8 Crisis, XV25 Stealth i XV9 Hazard. Wszystkie pancerze - łącznie około siedemdziesięciu - poleciały na plecakach odrzutowych w stronę wyspy.

Cała siła pierwszego uderzenia skierowana była w jedno przybrzeżne lotnisko. Strach ogarnął liczący ponad dwustu żołnierzy garnizon Gwardii Imperialnej, gdy zobaczyli oni na horyzoncie zbliżającą się masę pancerzy bitewnych. Działka przeciwlotnicze Hydra otworzyły ogień natychmiast gdy te weszły w zasięg, ściągając przy tym kilka Crisisów i uszkadzając delikatnie jednego Riptide'a, jednak to było na tyle. Kilka chwil później wszystkie maszyny dotarły do bazy. Zaczęła się trwająca zaledwie kilka minut, jednostronna bitwa. Siła takiej ilości pancerzy bitewnych skupionej w jednym punkcie była nie do powstrzymania, błyskawicznie wybiły one wszystkich Gwardzistów i zniszczyły cały znajdujący się tam sprzęt.

Grupa uderzeniowa wylądowała na południowym krańcu wyspy. Piloci Kasty Ognia już wcześniej podzielili się na dwie części. Jedna miała ruszyć na zachód, druga na wschód, likwidując po drodze wszystkie placówki, trzymając się jak na razie jak najdalej od kompleksu kopalnianego. Obie grupy miały połączyć się na północnej częśći wyspy i już razem zniszczyć pozostałe bazy.

Scenariusz w przypadku znacznej większości lotnisk wyglądał bardzo podobnie - na początku pancerze Stealth i Ghostkeel przeprowadzały szybki rekonesans z daleka. Gdy rozkład sił był już znany wszystkie pancerze z grupy wschodniej lub zachodniej bez większych ceregieli po prostu wskakiwały na raz do bazy, w pierwszej kolejności eliminując wcześniej oznaczone, bardziej niebezpieczne cele, jak na przykład Sentinele, a potem zwykłą piechotę.

Szybko podniesiony został alarm na całej wyspie i z wielu lotnisk podniesiono samoloty. Naczelny Shas'O wiedizał jednak że użycie samolotów to jedyny sposób w jaki Imperium może w tym wypadku przeprowadzić kontratak. Wszystkie wysłane pancerze bitewne zostały wyposażone w system wsparcia namierzacza prędkości, który pozwalał na skuteczną walkę z bardzo szybko poruszającymi się celami - na przykład myśliwcami. Pancerze bitewne wzbijały się do góry na plecakach odrzutowych i zestrzeliwały maszyny wroga.

Bitwa o lotnisko E2[]

Sidran02

Plan natarcia Tau

Naczelni dowódcy Gwardii Imperialnej na planecie prędko zrozumieli prosty schemat działania Tau. Obcy, przekonani o sile i mobilności swoich pancerzy nie trapili się nawet tym aby w jakiś sposób pomieszać kolejność atakowania kolejnych placówek -  a po prostu szturmowali jedną po drugiej. Niestety obstawa poszczególnych placówek była zbyt słaba aby powstrzymać wroga, wysyłane do kontrataku myśliwce również nie dawały rady. Należało zatem powstrzymać ich w jednym, silnie ufortyfikowanym punkcie. Miała nim być baza oznaczona jako E2, czyli drugie lotnisko na wschód od miasta.

Zostały tam wysłane Valkyrie z żołnierzami ze wszystkich północnych lotnisk oraz z placówki górniczej, aż garnizon bazy E2 powiększył się aż do ośmiuuset żołnierzy. Ponad połowa Valhallan została jednak w Valkyriach lub ukryła się w budynkach, aby zaskoczyć przeciwnika. W okolicy krążyło także kilkadziesiąt Lightingów oraz Thunderboltów. 

Pancerze bitewne zaatakowały szybko i bez ostrzeżenia. Jako pierwsze na cel wzięły sobie one stacjonujące w bazie pojazdy. Pilotom wydawało się że będzie to kolejna placówka do zniszczenia w kilka minut, jednak nagle włazy Valkyrii otworzyły się i z nich oraz z budynków w bazie wyszli z Gwardziści, cała horda. Rozgorzała bitwa. Intensywność ostrzału z broni laserowej zdołała powalić już kilka pancerzy Crisis oraz Stealth, a nawet jeden Ghostkeel. Nagle na niebie dało się zauważyć nadlatujące szwadrony myśliwców Gwardii Imperialnej. Piloci pancerzy XV8 wzbili się w powietrze aby spróbować odeprzeć lotnictwo, pozostawiając walkę na ziemi w rękach reszty pancerzy.

Piloci XV104 Riptide byli zmuszeni do skorzystania z funkcji przeciążenia generatorów. Niestety jednemu z nich się to nie udało i uwolniona w wyniku przegrzania dawka promieniowania zabiła wojownika. Pozostałym trzem udało się jednak skorzystać z tej funkcji bez krytycznego przegrzania reaktora. Dwóch zdecydowało się na wzmocnienie tarczy energetycznej, trzeci postanowił doładować swoje ciężkie działko pulsowe - fala ognia jaka zalała w tym Gwardzistów była dramatyczna w skutkach. Pociski rozrywały trafionych żołnierzy dosłownie na strzępy. Pilot ten zapłacił jednak szybko cenę za brak dodatkowej ochrony. Skoncentrowany ogień z karabinów laserowych oraz innej broni Gwardzistów w końcu powalił ogromny pancerz na ziemię, który wcześniej zdołał zabić ponad pół setki żołnierzy.

Pancerze XV8 w swym podniebnym starciu zdołali zestrzelić kilka myśliwców, jednak przewaga samolotów była znacząca. Większość Crisisów została zniszczona, byli zmuszeni się wycofać. Bez nich nie miał kto powstrzymywać lotnictwa, przez co Lightingi oraz Thunderbolty rozpoczęły ostrzał celów naziemnych. Żołnierze Kasty Ognia wiedzieli że tej bitwy wygrać już nie zdołają, ponieśli zbyt ciężkie straty. Silnie uszkodzone pozostałe dwa XV104 wycofały się. XV95 Ghostkeel użyły swojej niewidzialności i nie angażowały się w walkę, tylko przemieszczały się po placówce i niszczyły sprzęt oraz pojazdy, w końcu jednak one jak i XV25 również się wycofały.

Odwrót osłaniali waleczni weterani XV9 Hazard i kontrolowane przez nich sondy. W swych panerzach bliskiego wsparcia byli dla Gwardzistów ciężkim przeciwnikiem, jednak i oni zmuszeni byli się wycofać, gdyż przewaga liczebna wroga była przytłaczająca.

Gwardia poniosła ciężkie straty, zginęło bowiem ponad trzystu żołnierzy, Tau zniszczyli także sporą część sprzętu. Obcy stracili jednak znaczną większośc swoich pancerzy, więc bilans strat własnych w stosunku do przeciwnika wydawał się być ucziwy. Niestety, w wyniku walki baza E2 ucierpiała tak poważnie, że nie nadawała się już praktycznie w ogóle do użytku.

Lądowanie[]

Mimo rozbicia grupy wschodniej powodzenia misja wciąż była możliwa do wykonania. Grupa zachodnia miała teraz zadanie dużo prostsze. Z większości lotnisk północnych do E2 wysłane zostały myśliwce oraz piechota w Valkyriach, która była teraz w większości uziemiona, gdyż podczas walki wiele transportowców zostało zniszczonych. Ponadto, pancerze bitewne które nie zostały silnie uszkodzone dołączyły do drugiej grupy.

Te które nie były w stanie brać dalszego udziału w walce - choćby dwa XV104 Riptide - miały dokąd się ewakuować. Nie zwlekając, już podczas bitwy o E2, na miejscu jednego ze zniszczonych lotnisk na południu bez większych problemów wylądowali Tau. Wraz z żołnierzami Kasty Ognia przywieziony został liczący około setki osób korpus inżynieryjny Kasty Ziemi. Mieli oni jak najszybciej zbudować fortyfikacje oraz lądowisko. W międzyczasie perymetru pilnowały rozstawione pancerze XV88 Broadside oraz Wojownicy Ognia, nad bazą krążyły również Razorsharki. Jednakże nikt nie spodziewał się że świeżo rozstawione siły będą niepokojone - nawet jeżeli zostali wykryci, to ludzie byli zajęci powstrzymywaniem pancerzy bitewnych, które teraz mogły również liczyć na wsparcie lotnicze.

Grupa uderzeniowa była nie do zatrzymania - przynajmniej nie przez samo lotnictwo i poabzawiony ciężkiego wsparcia personel baz. Ostatnie cztery lotniska zostały ewakuowane w całości do placówki górniczej przed przybyciem pancerzy bitewnych, aby uniknąć niepotrzebnych strat.

Kordon[]

Sidran3

Punkty w których Tau zbierali siły do ostatecznego ataku

Gdy pancerze bitewne wykonały swoje zadanie udały się ku świeżo założonemu lądowisku. Gwardia Imperialna nieśmiało wysłała w jego stronę eskadrę złożoną z myśliwców i bombowców, jednak krążące wokół niej lotnictwo Tau z pomocą rozstawionych pancerzy XV88 nie dało im wielkiego pola do manewru. Wycofały się po poniesieniu niewielkich strat, widząc że nie są w stanie nic wskurać.

Zamiast samolotów dowództwo wysłało kilka oddziałów strzelców wyborowych Ratlingów. Dobrze się kamuflowali i precyzyjnymi strzałami utrudnialii Tau życie, eliminując pewną ilość budowniczych Kasty Ziemi oraz Wojowników Ognia. Zniszczyli również kilka sond, a nawet dwa pancerze Broadside. Kasta Ognia skontrowała to drużynami Obserwatorów z karabinami elektromagnetycznymi oraz sondami snajperskimi, między stronami wywiązało się kilka prowadzonych na dużym dystansie pojedynków. Ostatecznie imperialnym strzelcom wyborowym udało się nieco opóźnić wznoszenie bazy.

Tak minęły cztery kolejne dni. Tau przetransportowali na wyspę już znaczną część swoich wojsk. Obserwatorzy, lotnictwo oraz pancerze Stealth dzień i noc obserwowali placówkę i patrolowali całą wyspę. Garnizon próbował co jakiś czas przeprowadzić kontratak, ale z miernym skutkiem.

W tym czasie Tau zaczęli tworzyć wokół placówki górniczej kordon. Shas'O postanowił założyć cztery placówki, z których w dniu 0 miał być przeprowadzony jeden, potężny atak. Komandor wiedział że ma czas, tak więc spokojnie zbierał dane i siły do decydującego starcia.

Dowodzący PDF-em oraz żołnierzami z Valhalli Generał Farchel dobrze rozumiał swoją sytuację. W trudnym, górzystym terenie Tau mieli przewagę. Ale atak na dobrze ufortyfikowaną placówkę górniczą, wypełnioną żołnierzami oraz wsparciem pancernym to już była zupełnia inna sprawa. Jeśli miał pokonać najeźdźców, to tylko podczas defensywy w kluczowym punkcie - także mimo iż dotychczas wojna nie układała się po jego myśli, był on nastawiony optymistycznie. Tym niemniej, uznał że dodatkowe wsparcie jak najbardziej byłoby jak najbardziej użyteczne.

Toa Ngaru[]

Pomoc[]

Astropaci z Sidran IV wysłali w przestrzeń kosmiczną sygnał z prośbą o wsparcie. Stolica systemu, Sidran II, obiecała przysłać wsparcie wojskowe w przeciagu góra dwóch tygodni. Generał Farchel obawiał się jednak ataku Tau znacznie szybciej. Wszystko wskazywało na to że będzie musiał wybronić się sam.

Sygnał odebrał jednak ktoś inny. W niewielkiej odległości od układu przelatywał krążownik z dwoma Kompaniami Kosmicznych Marines na pokładzie z Zakonu Toa Ngaru. Dowodzący tam Kapitan Rangatira Mātātoa po odebraniu syngału z prośbą o natychmiastową pomoc zdecydował zboczyć ze swojego aktualnego kursu i udać się w stronę systemu Sidran.

Astropaci z krążownika wysłali wiadomośc o przyjęciu prośby o pomoc. Nieco ponad dzień później Marines byli już w układzie. Zdążyli już otrzymać trochę danych wywiadowczych od stacjonującego na planecie garnizonu. Dostali informacje o tym że Tau zbierają swoje siły w czterech punktach wokół placówki górniczej. Marines zostali poproszeni o zadokowanie na znajdującej się nad planetą stacją orbitalną by omówić spokojnie dalsze działania. Mātātoa miał jednak inne zamiary. Obcy nie wiedzieli o przybyciu Marines do systemu. Wiedział że szybki, potężny atak będzie dla najeźdźców fatalny w skutkach. Kapitan zdecydował uderzyć w dwie placówki, północno-zachodnią oraz południowo-wschodnią.

Wejście[]

Astartes byli przygotowani do ataku. Gdy krążownik podleciał odpowiednio blisko planety, nad obie placówki wysłane zostały po dwie kanonierki Thunderhawk, w obstawie kilku Ścigaczy Landa Burza. Plan działania w obu przypadkach był identyczny - najpierw z jednego z transporterów trzydziestu przewożonych przez niego Szturmowych Marines wyskakiwało prosto na głowy Tau i zasiewało chaos w ich szeregach.

Celem priorytetowym była jednak broń przeciwlotnicza obcych. Do piętnastu minut po desancie bowiem do lądowania zejść miał według planu drugi Thunderhawk, zawierający trzydziestu Taktycznych Marines. W tym czasie Ścigacze Landa Burza miały za zadnie bronić Marines przed ewentualną interwencją sił Tau z zewnątrz.

Placówka północno-zachodnia[]

Spadających na plecakach rakietowych Toa Ngaru powitała salwa z ciężkich karabinów elektromagnetycznych rozstawionych pancerzy Broadside, którzy zestrzelili paru Astartes w locie. Ci jednak odpłacili się już parę chwil później, gdy mieczami, toporami oraz szponami szybko zniszczyli część rozstawionych XV88. Gdy wszyscy Szturmowi Marines byli już na ziemi, dowodzący nimi sierżant Rangi prędko się przegrupował swoich ludzi i przeszli do właściwego działania.

Tau byli zaskoczeni atakiem całkowicie. Większośc żołnierzy Kasty Ognia była nieuzbrojona a także poza swoimi pancerzami. Część jednak pełniła wartę i miała przy sobie broń, jednak było ich zbyt mało by powstrzymać przeciwnika. Plecaki rakietowe pozwalały szybko skracać dystans, a w bliskim kontakcie Astartes wręcz rozszarpywali Wojowników Ognia na strzępy. Żołnierze starali się przegrupowywać w okolicy rozstawionych sond stacjonarnych i tylko one ocaliły ich chyba przed całkowitą masakrą. Na razie byli bez szans, czekali aż reszta ich towarzyszy dostanie się do broni, pancerzy bitewnych oraz pojazdów, wówczas będą w stanie przeprowadzić kontratak.

Szturmowi Marines zabili wielu Tau, uzbrojonych jak i nie, jednak pamiętali o swym głównym zadaniu zniszczenia broni przeciwlotniczej. Toa Ngaru polowali na kolejne pancerze Broadside oraz czołgi Sky Ray, które stanowiły główne zagrożenie dla schodzących niżej Thunderhawków.

Po uzgodnionych piętnastu minutach kanonierka z trzydziestoma Taktycznymi Marines podeszła do lądowania. Aczkolwiek Tau również zdążyli się pozbierać i do mocno przetrzebionych Wojowników Ognia dołączyły świeże oddziały, w tym pancerze XV8. Rozgorzała wielka bitwa. Intensywna wymiana ognia nie trwała jednak długo, taka forma walki nie była dla Tau. Sierżant Rangi ze Sztumowych Marines dostrzegł że część xenos wycofuje się do stojących na lądowisku transporterów Orca, podobnie jak pojazdy wjeżdżały na pokład niszczyciela Manta.

Marines wezwali Thunderhawki oraz Ścigacze Landa Burza aby zniszczyli wypełnione siłami wroga Orki i Mantę nim wystartują, jednak z reszty baz nadleciało wsparcie lotnicze przeciwnika i to walką z nimi byli aktualnie zajęci, nie byli w stanie atakować uziemionych celów. Transportery w końcu wzbiły się w powietrze i udały się w stonę placówki południowo-zachodniej, która nie była celem ataku.

Jako straż tylnia w placówce zostały dwie drużyny pancerzy XV8 Crisis, jednak gdy reszta sił Tau została ewakuowana i oni wycofali się na plecakach odrzutowych.

Toa Ngaru ponieśli relatywnie niewielkie straty. Starannie przeprowadzony atak z zaskoczenia kosztował Tau sporo żyć oraz sprzętu, chociaż dużo udało się ewakuować. Gdy placówka była już czysta, Astartes przeszli do niszczenia pozostawionego przez obcych sprzętu.

Placówka południowo-wschodnia[]

Atak na obie placówki rozpoczął się równocześnie. Sytuacja w południowo-wschodniej placówce prezentowała się podobnie jak północno-zachodniej. Szok i zdumienie nieprzygotowanych obrońców, duże straty w szeregach xenos na początku, chaos zasiany przez Szturmowych Marines - dowodzonych zresztą osobiście przez Kapitana Rangatirę Mātātoa, próba przegrupowania się i odparcia wroga przez Tau, w końcu lądowanie Thunderhawka z drużynami Taktycznymi na pokładzie. Pierwsza faza starcia była zatem podobna. Tutaj walka miała być jednak dużo dłuższa i bardziej zacięta.

Pierwszym znaczącym problemem były dwa pancerze XV104 Riptide które po kilkunastu minutach dołączyły do starcia. Ich ostrzał z doładowanych reaktorami Nova broni szybko złamał inicjatywę Marines. Sytucję podratował nieco jeden z Thunderhawków, który poważnie uszkodził jeden z potężnych pancerzy bitewnych. Marines wykorzystali sytuację i skoncentrowanym ostrzałem udało im się powalić XV104. Za swój śmiały nalot zapłacił jednak Thunderhawk - gdy tylko zszedł niżej i ostrzelał wroga, sam został kilkukrotnie trafiony przez rozstawione pancerze XV88. Strzały z ich broni elektromagnetycznej uszkodził jeden z silników, co nie pozostało bez wpływu na jego mobilność. Został chwilę później przechwycony i zestrzelony przez myśliwce Tau.

W tym czasie na ziemi walka wciąż trwała. Pancerze bitewne XV8 ani Szturmowi Marines nie mogli sobie pozwolić na zaatakowanie wroga z bliska dzięki swym plecakom, było to zbyt ryzykowne zagranie. Kiedy wydawało się że impas będzie trwał, z prawej flanki Astartes nadszedł ostrzał. Kilka drużyn Uderzeniowych Wojowników Ognia wykorzystało zamęt pola bitwy i przedostali się na nieosłonięty bok Marines. Szturmowi błyskawicznie zareagowali i rzucili się na nich by wyciąć obcych w walce wręcz, na blisko czekała ich jednak niemiła niespodzianka - Uderzeniowcom towarzyszyli również Przełamwywacze, którzy swoimi blasterami pulsowymi zabili i ranili około dziesięciu Astartes. Drużyny Uderzeniowe szybko zabrały się do czekających nieopodal Devilfishów i wrócili do swych linii, drużyny Przełamania zostały jednak wybite do ostatniego.

Po stronie linii Tau ewakuacja już była natomiast w toku. Chociaż w ta sytuacja nie była tak beznadziejna jak w placówce północno-zachodniej, Tau nie chcieli tracić żyć w bezsensownej walce. Ciężki sprzęt załadowano na Mantę, a żołnierze weszli na pokład Ork. Pozostawione w charakterze straży tylniej pancerze XV8 wycofały się zaraz po starcie transportowców.

W tym starciu Astartes ponieśli cięższe straty, były one jednak akceptowalne. Kapitan Mātātoa nakazał zniszczyć pozostawiony przez obcych sprzęt, a następnie grupy uderzeniowe z obu placówek przeniosły się do kompleksu górniczego.

Komplikacje[]

Gdy wieści o zaatakowaniu dwóch baz i stratach doszły do uszu O'Shi'jasha, który przebywał akurat na jednym z okrętów Kasty Powietrza, wpadł w furię. Głównie dlatego iż wiedział że pojawienie się Kosmicznych Marines bardzo skomplikuje całą kampanię, chociaż zwycięstwo było już na wyciągnięcie ręki.

Nie było przypadkiem to że że w jednej z placówek Astartes poszło bardzo łatwo, a w drugiej już było trudniej. Wojska w bazach na północy były niewielkie, służyły tylko za odwrócenie uwagi; miały wyłącznie intensywnie ostrzelać kompleks i przeprowadzić pozorowany atak. Prawdziwa siła uderzeniowa znajdowała się w bazach południowych. Gdy obrońcy uznaliby że z południa nie nadejdzie żaden atak i przerzucilby siły na północ, to miał być moment gdy Kasta Ognia z impetem zaatakuje.

Komandor Blazewind od razu nakazał większej ilości swoich sił udać się na planetę znacznie wzmocnić obronę w pozostałych dwóch bazach, chociaż nie sądził że Astartes zaatakują ponownie - utracili element zaskoczenia, teraz Tau byli przygotwani i takie natarcie przyniosłoby więcej szkód niż korzyści. Postanowił jeszcze dzień lub dwa poczekać na ewentualne ruchy przeciwnika.

Nic się jednak nie wydarzyło. Połączone siły PDF'u, Valhallan oraz Toa Ngaru były zwarte i gotowe do obrony miasta. Shas'O Shi'jash zdecydował nie czekać dłużej - w każdej chwili mogły nadejść posiłki wroga, a Marines i tak już dostatecznie skomplikowali całą sprawę.

Drugi cios[]

W BUDOWIE

Advertisement